środa, 7 grudnia 2011

Proof of Concept

W ciągu paru ostatnich tygodni mocno poszły do przodu prace nad Bestią. Do tego stopnia, że skończona jest cała instalacja elektryczna, silnik jest odpalony i wstępnie wyregulowany. Technicznie zostały już tylko drobiazgi, no i kosmetyka, ale to kiedy indziej.

Zgodnie z daną sobie obietnicą, postanowiłem, że - po zmotywowaniu się za pomocą zrobienia czegoś łatwiejszego niż Sarenka - wracam do tematu. I wracam. Wprawdzie idzie zima, ale skoro Bestia w zasadzie skończona - to teraz Sarenka, choćby skały srały. Najwyżej do wiosny nie kiwnę palcem.

W związku z powyższym, uzyskawszy wprzódy stosowną dyspensę od Obywatelki Małżonki (a.k.a. HausKommando) - wybrałem się wczoraj wieczorem do garażu (a wyprawa taka to rzecz nie lada, bo, bagatela, 17 km w jedną stronę). W pierwszej kolejności zdjąłem z dziczyzny Wielką Górę Pustych Kartonów im. Hanki Mostowiak (a.k.a. Mount Mostowiak), w drugiej - wystawiłem ją (Sarenkę, rzecz jasna) na środek garażu, a jej miejsce pod ścianą, tak-aby-nie-zawadzać, zajęła - jeszcze gorąca - Bestia.

Przy przestawianiu ruszyłem przednim, daaawno nie ruszanym zawieszeniem. I jakkolwiek nie można powiedzieć, że to był błąd - bo zasadniczo taka już dola przedniego zawieszenia, że w czasie pracy się rusza - tak rezultaty były cokolwiek spektakularne a nieoczekiwane. Mianowicie, zupełnie nie wiedzieć czemu, z prawej lagi rzygło olejem. Nie jakimś przepracowanym, bo skąd, ale świeżutkim, czyściutkim, żółciutkim olejem, zalanym przeze mnie po złożeniu podwozia. Ściślej, rzygło spod nakrętki mocującej wkład amortyzatora. Ale kuźwa ciurkiem, no lało się jak ze spłuczki, w parę sekund zrobiło kałużę, napełniło bęben i orzygało całe koło. Masakra. Nie widziałem jeszcze czegoś takiego ;-)

No, to skoro tak - to nie szczypawszy się dłużej postawiłem dziczyznę na stojak i zdjąłem przednie koło, celem wylania oleju z bębna, wyczyszczenia całości (w szczególności okładzin hamulcowych)i przygotowania do naprawy cieknącej lagi. I tak już zostało, bo na czyszczenie po wycieku wyszło mi tyle czasu, że na wyjęcie lag już go nie styknęło.

A tytułowy Proof of Concept ma swoje korzenie w myśli, która naszła mnie czas temu jakiś, a mianowicie takiej, że zamierzam oberżnąć skrzynię korbową z jakiegoś starego, zbędnego mi, zniszczonego silnika s01 i zostawić samą obudowę skrzyni biegów. Ma to na celu uzyskanie testowego bloku silnika, na którym możliwe będzie przetestowanie hipotezy dot. rozwiązania kwestii skrzyni. I już się za to wziąłem, tylko że z wrodzonego lenistwa nie chciało mi się sięgnąć do szafki po gumówkę, i gibałem pół godziny piłką do metalu, bez większych rezultatów. Ale się nie poddaję. Nieoficjalnie złapałem kontakt w zakładach HCP w Poznaniu, gdzie jest szansa na wykonanie niezbędnych mi przeróbek skrzyni - jeżeli tylko będę w stanie dokładnie wskazać czego chcę. Dlatego też - wiedząc wstępnie czego chcę - zamierzam sprawdzić, czy to ma sens. I jeżeli będzie miało - kartery Sarenkowe idą pod nóż :)

Brak komentarzy: