czwartek, 29 grudnia 2011

Proof of Concept III

Po chwili tentegowania w głowie mam następującą wizję technologii wykonania "Dowodu Słuszności Idei" ;-) Po kolei:

1. Zamontowanie zmieniacza w odciętą obudowę skrzyni.
2. Wyznaczenie punktu w lewym karterze, w którym ma być otwór na oś wodzików.
3. Wywiercenie otworu fi 4mm w tym miejscu.
4. Bazując na wywierconym otworze, wywiercenie otworu fi 4mm w prawym karterze.
5. Powiększenie otworu w prawym karterze do 6mm (grubszy koniec osi wodzików).

ad2. właściwe wyznaczenie punktu to krytyczna rzecz. Mam wymiary zdjęte z innego silnika, ale w produkcji jednostkowej powtarzalność wymiarowa nie musiała mieć jakoś szczególnie wysokiego priorytetu ;-) Dlatego zamierzam wstępnie wyznaczyć punkt wiercenia na podstawie tego innego bloku, ale przed wierceniem chcę zweryfikować uzyskane położenie na podstawie tego, jak wypadnie oś prowadząca wodziki w moim silniku.

Myślę, że w pierwszej kolejności dorobię nową oś wodzików - moja ma ułamaną końcówkę. Na razie tylko próbną, docelowa będzie wymagała dobrego materiału i obróbki cieplnej, a może też chemicznej, na teraz wystarczy z byle czego.

Wiercenie oczywiście wiertarką stołową, prostopadle do płaszczyzn przylegania karterów i/lub pokrywy sprzęgła. Być może przed (lub po) wierceniu trzeba będzie frezować wewnętrzne powierzchnie obudowy skrzyni.

wtorek, 27 grudnia 2011

Co z tabliczką znamionową?

A teraz coś z zupełnie innej beczki.

Bo se tak pomyślałem, że nie dość, że tabliczki jeszcze nie założyłem, to nawet nie zastanawiałem się czy i co z nią przed montażem zrobić.

Tak wyglądała na motocyklu:


A tak wygląda obecnie, po bardzo delikatnym oczyszczeniu


Problemy:
- Odświeżać tabliczkę? Jeżeli tak - to w jaki sposób?
- Nity, na których powinna być zamocowana. Skąd takie dostać?

Wizja:

Tabliczka wydaje się być na tyle ładna, że skłaniam się do poprzestania na jak najmniej inwazyjnym oczyszczeniu oryginalnego jej stanu, bez żadnego przerabiania ani poważnej renowacji, albo (wykluczone!) - wymiany na nową. Czyli rozpuszczalnik i usuwanie farby, którą ktoś zamalował krawędzie tabliczki przy malowaniu ramy, może jakoś bardzo delikatne prostowanie wgnieceń. Ale żadnego malowania, nabijania nowych numerów (ani poprawiania istniejących), żadnego szlifowania itd. No nie?

Co mówicie?

niedziela, 25 grudnia 2011

Proof of Concept II

Wkurzyłem się i wziąłem gumówkę. I oberżnąłem do reszty. Tym samym mam gotowy kadłubek do skrzyni, pozostaje powiercić otwory na oś wodzików i zobaczyć, czy zagra.







Ino za cholerę nie wiem, kiedy się za to wezmę.

PS. Kto ma pomysł jak udrożnić odpowietrzenie bloku silnika 060 bez rozbierania silnika?

środa, 7 grudnia 2011

Proof of Concept

W ciągu paru ostatnich tygodni mocno poszły do przodu prace nad Bestią. Do tego stopnia, że skończona jest cała instalacja elektryczna, silnik jest odpalony i wstępnie wyregulowany. Technicznie zostały już tylko drobiazgi, no i kosmetyka, ale to kiedy indziej.

Zgodnie z daną sobie obietnicą, postanowiłem, że - po zmotywowaniu się za pomocą zrobienia czegoś łatwiejszego niż Sarenka - wracam do tematu. I wracam. Wprawdzie idzie zima, ale skoro Bestia w zasadzie skończona - to teraz Sarenka, choćby skały srały. Najwyżej do wiosny nie kiwnę palcem.

W związku z powyższym, uzyskawszy wprzódy stosowną dyspensę od Obywatelki Małżonki (a.k.a. HausKommando) - wybrałem się wczoraj wieczorem do garażu (a wyprawa taka to rzecz nie lada, bo, bagatela, 17 km w jedną stronę). W pierwszej kolejności zdjąłem z dziczyzny Wielką Górę Pustych Kartonów im. Hanki Mostowiak (a.k.a. Mount Mostowiak), w drugiej - wystawiłem ją (Sarenkę, rzecz jasna) na środek garażu, a jej miejsce pod ścianą, tak-aby-nie-zawadzać, zajęła - jeszcze gorąca - Bestia.

Przy przestawianiu ruszyłem przednim, daaawno nie ruszanym zawieszeniem. I jakkolwiek nie można powiedzieć, że to był błąd - bo zasadniczo taka już dola przedniego zawieszenia, że w czasie pracy się rusza - tak rezultaty były cokolwiek spektakularne a nieoczekiwane. Mianowicie, zupełnie nie wiedzieć czemu, z prawej lagi rzygło olejem. Nie jakimś przepracowanym, bo skąd, ale świeżutkim, czyściutkim, żółciutkim olejem, zalanym przeze mnie po złożeniu podwozia. Ściślej, rzygło spod nakrętki mocującej wkład amortyzatora. Ale kuźwa ciurkiem, no lało się jak ze spłuczki, w parę sekund zrobiło kałużę, napełniło bęben i orzygało całe koło. Masakra. Nie widziałem jeszcze czegoś takiego ;-)

No, to skoro tak - to nie szczypawszy się dłużej postawiłem dziczyznę na stojak i zdjąłem przednie koło, celem wylania oleju z bębna, wyczyszczenia całości (w szczególności okładzin hamulcowych)i przygotowania do naprawy cieknącej lagi. I tak już zostało, bo na czyszczenie po wycieku wyszło mi tyle czasu, że na wyjęcie lag już go nie styknęło.

A tytułowy Proof of Concept ma swoje korzenie w myśli, która naszła mnie czas temu jakiś, a mianowicie takiej, że zamierzam oberżnąć skrzynię korbową z jakiegoś starego, zbędnego mi, zniszczonego silnika s01 i zostawić samą obudowę skrzyni biegów. Ma to na celu uzyskanie testowego bloku silnika, na którym możliwe będzie przetestowanie hipotezy dot. rozwiązania kwestii skrzyni. I już się za to wziąłem, tylko że z wrodzonego lenistwa nie chciało mi się sięgnąć do szafki po gumówkę, i gibałem pół godziny piłką do metalu, bez większych rezultatów. Ale się nie poddaję. Nieoficjalnie złapałem kontakt w zakładach HCP w Poznaniu, gdzie jest szansa na wykonanie niezbędnych mi przeróbek skrzyni - jeżeli tylko będę w stanie dokładnie wskazać czego chcę. Dlatego też - wiedząc wstępnie czego chcę - zamierzam sprawdzić, czy to ma sens. I jeżeli będzie miało - kartery Sarenkowe idą pod nóż :)