piątek, 21 października 2022

Zamówiłem kierownicę

Tak tylko, jednym zdaniem. Stwierdziłem, że nie ma na co czekać, zamówiłem kierownicę z poprzeczką do WSK Lelek u G. Hartmanna. Zobaczymy co z tego będzie. 

Aktualizacja: dojechała. Z pozytywów: zapakowana jest jak na wojnę, bardzo bezpiecznie. Z negatywów - nie mam czasu się tym zająć. Rozpakuję, ocenię i skomentuję w wolnej chwili :)

czwartek, 20 października 2022

Głęboki zapłon - CD...

 No więc tytułem wpisu trochę puszczam oko do Czytelnika, bo po skontaktowaniu się z chłopakami z TurboZabytków wychodzi na to, że rezygnując z ładowania (zbędnego tak czy inaczej), regulatora napięcia i części cewek, istnieje możliwość takiej konfiguracji zapłonu CDI, żeby wszystko elegancko skitrać pod pokrywą, a jednocześnie zostawić sobie dość mocy na zasilenie świateł. Wadą niewątpliwie będzie niestabilne napięcie, mogące powodować przepalanie żarówek i powodujące, że jasność świateł będzie wprost zależna od prędkości obrotowej silnika.

Ale przecież ten motocykl nie będzie jeździć... a już na pewno nie będzie jeździć po ciemku. Nie będzie też rejestrowany, nie będzie przechodził badań technicznych. Więc światła w gruncie rzeczy będą miały funkcję tylko dekoracyjną. A jeszcze inna rzecz, że regulator na pewno da się schować do obudowy reflektora, tym samym załatwiając temat "na porządnie". 

W sumie główny dylemat jaki mam teraz jest taki, czy to już nie jest zbyt duże odstępstwo od oryginału. Z drugiej strony - OK, mam już sporo elementów nieoryginalnych - szprychy, lagi widelca, łożyska, śruby imbusowe, opony... wszystkie one jednak stanowią replikę części "fabrycznych". Z trzeciej strony, zapłon będzie kompletnie niewidoczny dla niewtajemniczonego oka... 

Dylematy :) Co sądzicie?

wtorek, 18 października 2022

Rzecz o głębokich zapłonach

Jak pisałem poprzednio, składam sobie silnik, jestem na etapie osprzętu. Nienerwowo szukam części na lewą, czyli sprzęgłową stronę, ale dziś będzie o stronie prawej. Czyli o iskrowniku. 

Kiedy za dzieciaka miałem liczne (ale za to burzliwe) kontakty z WSK 125 (swoją drogą, to był w ogóle pierwszy motocykl jaki prowadziłem), obcowałem z licznymi egzemplarzami, w różnych stopniach dekompozycji i technicznej degrengolady. Wszystkie te motocykle łączyły tylko dwie rzeczy: agonia (w różnym stadium) - i późny, tzw. płytki zapłon. Czyli iskrownik 31-06.  W rezultacie z zapłonami tzw "głębokimi" nie miałem do czynienia nigdy, aż do teraz. 

Zaczynając remont na poważnie te kilka (...naście) lat temu, spędziłem sporo czasu i wydałem sporo pieniądza na rozmaite, mniej lub bardziej "potencjalnie" potrzebne szpeje. Między innymi pozyskałem drogą kupna dwa kompletne, głębokie zapłony; z tego jeden najpewniej trafił mi się całkowicie nowy - fotki, które wówczas zrobiłem, poniżej. Pokazywałem je już tutaj kiedyś:












Nie wygląda to na używane, co? Mniejsza, nowy czy nie nowy, oba iskrowniki wsadziłem do pudła, pudło postawiłem na regał i cześć, niech leży. Żreć nie woła. 

Przyszła wczesna jesień 2022, wzięło mnie na dłubanie, więc dłubię. Spędzam w garażu mniej więcej 2 godziny tygodniowo, w poniedziałki, do tego mam parę innych sprzętów do utrzymania (dla odmiany - jeżdżących), zatem robota przy omawianym silniku idzie leniwie. Ale jakieś tam malutkie postępy robię. 

Kompletując części, uznałem, że iskrownik, który kupiłem nowy, zostaje do docelowego silnika, w tym zaś zamontuję drugi, używany. Oczyściłem zgrubnie całość, zrobiłem przymiarkę. Oczywiście, zwarcie do masy. Nic nie szkodzi, trzeba po prostu zaizolować śrubę kowadełka (nieruchomej części przerywacza). Izolacja zastana sprowadzała się do jakiejś rzeźby pod tytułem "wsadźmy wszystko co chyba nie przewodzi prądu", więc w ramach rozgrzewki wszystko to wyleciało w kosmos na rzecz plastikowych podkładek z kołnierzem, które wyszabrowałem z jakiegoś zapłonu od silnika 060. Gotowe. Ale nie iskrzy nadal. 

Zatem magneto w dół i drążymy. Przy okazji okazało się, że chyba zbyt dobrze dotarłem stożek pod magnetem - przy jego zdejmowaniu wygiąłem ściągacz;-). Wstępne obserwacje wykazały, że problem może być w cewce zapłonowej, ale muszę wyszperać inną w celach porównawczych. 

Przy okazji wyszła inna ciekawostka: do tej pory trwałem w przeświadczeniu, że głęboki zapłon to głęboki zapłon, na cholerę drążyć. W oparciu o to przeświadczenie sądziłem, że dysponuję dwoma kompletnymi zapłonami typu 31-05. A tu niespodzianka - nie mam ani jednego. Jeden to 31-03, drugi (ten nowy) to w ogóle jakieś WTF oznaczone jako "15/17W - 6V - Typ 49". Nie mam pojęcia co to i od czego...





A tutaj dla porównania typ 31-03. Po kole magnesowym widać, że lekko w życiu nie miał, ale z drugiej strony podejrzewam, że ma za sobą z górą pół wieku służby (bo od ponad 10 lat leży u mnie;)





Kierunki dalszych prac?

- skompletowanie i uruchomienie oryginalnego, głębokiego zapłonu, po uprzednim dokształceniu się z rodzajów tegoż. Znowu trza się doktoryzować...ale zachowujemy jako taką oryginalność całości, co ma jakiś tam urok... również w kontekście awaryjności. 

- zmiana na CDI, czyli współczesną, nowoczesną konstrukcję, opartą o układy zapłonowe ze współczesnych silników skuterowych, głównie dalekowschodniej prowieniencji. Mam takowy w WSK 175, mam też (na razie na półce) do ETZ... Wersje dla głębokiego zapłonu są od niedawna również dostępne a jedyny feler jest taki, że są zbudowane w oparciu o założenie, że motocykl ma być wyposażony w akumulator, którego w Sarence nie było, nie ma i nie będzie. Tym samym układ ładowania, niezbędny w typowych zastosowaniach, u mnie robi się kompletnie nadmiarowy... a jego elementy (np. regulator napięcia/ prostownik) nie mieszczą się pod pokrywą silnika. Pewnie mógłbym je skitrać gdzieś w obudowie lampy albo w narzędziówce, ale po cholerę, jeżeli ich nie potrzebuję. Dlatego optymalne rozwiązanie to uproszczony zapłon, sprowadzający się do wytwarzania iskry i kilkudziesięciu watów prądu na zasilanie żarówek w przedniej i tylnej lampie, ze wszystkimi komponentami schowanymi wewnątrz silnika. Zobaczymy, może coś się wymyśli.

piątek, 7 października 2022

Do przodu

 


Tak jak zapowiadałem od nie wiem ilu lat, w końcu wziąłem się za złożenie zwykłego, 3 biegowego silnika, który będzie mógł wskoczyć w ramę od Sarenki na czas rozwiązania problemu oryginalnej skrzyni 4-biegowej.

Na razie mam zmontowany blok silnika, ze skrzynią, wałem, cylindrem i tłokiem. Podszedłem do tego dość gorliwie, skrzynia jest wydystansowana, sprężyna zmieniacza wymieniona, wał po regeneracji w Dor-Mar,  stożki wału dotarte do współpracujących elementów, wszystkie łożyska i uszczelniacze nowe, cylinder po szlifie z nowym tłokiem a sam blok ma poprawione gwintownikiem - lub naprawione za pomocą Helicoila - wszystkie gwinty i jest po oczyszczaniu metodą Aquablast.  Śruby imbusowe - i tak zostanie, akurat w tym zakresie oryginalność mam w głębokim poważaniu.

Co dalej w temacie tego silnika?

Do pełni szczęścia brakuje osprzętu, czyli sprzęgła i zapłonu, głowica jest brudna bo nie była u Aquablasta (pozyskałem ją później), muszę też dorobić uszczelkę pod pokrywę wałka zdawczego.

Po prawej stronie, brakuje mi obu pokryw, muszę kupić. Pokrywę samego zapłonu typu "miska" zapewne kupię współczesną, małej pokrywę zębatki zdawczej muszę poszukać używanej. Nie wykluczam też zmiany zapłonu na CDI, jeżeli takowy będzie dostępny i o ile będzie możliwy jego niewidoczny montaż w dość ażurowym Sarenkowym podwoziu. Możliwe również, że będę musiał kupić przelotki izolujące, którymi kable z iskrownika są wyprowadzone na zewnątrz silnika, bo podejrzewam, że nie mam ich w zapasie (tzn mam zabezpieczone na docelowy silnik, ale na ten mi nie wystarczy).

Po drugiej stronie silnika, zapewne zlecę przeróbkę pokrywy sprzęgła, a ściślej, otworu wałków w tejże, celem osadzenia łożyska i uszczelniaczy, bo bardzo nie lubię jak mi się oleum stamtąd sączy:) Poza tym kwestia dobrania rozsądnego zestawu sprzęgła. Chętnie kupiłbym nowe, ale opinie na temat zamienników dostępnych współcześnie chyba nadal są w najlepszym razie średnie a nowe oryginały są trudne do zdobycia - skończy się pewnie na skompletowaniu czegoś z tego co mam w garażu.

Na górze - cylinder ma ułamane żebro, ale że jest na IV szlifie to szkoda mi w niego inwestować. To ten cylinder, który pierwotnie miał być do Sarenki, ale potem kupiłem lepszy a ten sobie leżał. Jedno żebro w niczym nie zaszkodzi jak chodzi o bilans termiczny, no ale wizualnie słabo. Trudno. Głowica, jak pisałem, musi pójść do oczyszczenia. Przy okazji kupię jeszcze jedną, do Sarenki na czas docierania, i wszystko to razem z docelowym blokiem silnika pojedzie do Aquablastu.

Czyli przede mną parę zleceń, parę zakupów i trochę zabawy. A nawet jak zamknę silnik, to potem jeszcze trzeba go będzie wsadzić w ramę, dokupić napęd, linki - i kierownicę... Trochę się zejdzie. Ale do przodu!