czwartek, 16 października 2008

Naprawa goleni widelca teleskopowego...

...to nie taki pikuś. Pół biedy, gdyby chodziło o naprawę z zewnątrz, z tym można sobie bez problemu poradzić, jest sporo zakładów, które nałożą nowe powłoki galwaniczne (chrom). Niestety, cały myk polega na naprawie wewnętrznej powierzchni goleni, pełnej wżerów i odgnieceń, wywołanych wgnieceniami z zewnątrz, a taki zabieg ma sens tylko wtedy, kiedy zostanie wykonany przed renowacją powierzchni zewnętrznej.

Z technologicznego punktu widzenia goleń teleskopu to zaspawana z jednej strony, kalibrowana wewnątrz rura. Ma toto ~31 mm średnicy i jakieś 40 cm długości; ja chciałbym zwiększyć jej średnicę o około 0,1-0,15 mm, tylko o tyle, ile jest potrzebne żeby zlikwidować wady powierzchni, a potem wypolerować uzyskaną powierzchnię. Technologia wykonania dowolna, wszystko mi jedno czy będzie to wiercenie, toczenie, czy szlifowanie, lub cokolwiek innego. Do uzyskanej w ten sposób zwiększonej średnicy otworu dorobiłbym nowe tuleje ślizgowe (które muszę dorobić tak czy siak) uzyskując w ten sposób płynną i stabilną pracę całego teleskopu. Niestety, to tylko wydaje się być proste.

Poszukując firmy, która mogłaby się podjąć takiej usługi obdzwoniłem chyba cały Poznań i całą jego okolicę. Niestety, żaden zakład ani narzędziownia, wliczając zakłady Hipolita Cegielskiego, nie chce się tego podjąć. Czasami wynika to z braku odpowiedniego parku maszynowego, czasami z krótkiego "motorów nie robimy" (nieopatrznie się wygadałem;), czasami z przyczyn nieznanych. Cała trudność polega na zachowaniu osiowości otworu, a że otwór jest głęboki na 400mm, to istotnym problemem staje się uniknięcie bicia na końcu używanej machiny. Gdyby otwór był przelotowy operacja byłaby wykonalna. Wygląda, że wymagam zbyt wiele, niestety.

Przeszczepienie goleni od zwykłej WSK jest wykonalne, ale jednak wolałbym za wszelką cenę tego uniknąć. Przede wszystkim - golenie w Sarence są dłuższe, dostosowane do 21 calowego przedniego koła, po drugie inaczej są rozwiązane mocowania błotnika.



Wyjścia? A pewno, jakieś tam są...

  • Zostawienie tego jak jest. Ten motocykl na pewno nie będzie dużo jeździł, a już na pewno nie na dużych prędkościach i w ciężkim terenie, więc prawdopodobnie wady omawianej powierzchni nie będą w ogóle miały znaczenia, jako nieodczuwalne. Niemniej będę miał kaca moralnego jeżeli zostawię to tak jak jest, bo skoro się już za to wziąłem - chciałbym zrobić najlepiej jak to tylko możliwe, choćby dla spokoju własnego sumienia.

  • Odcięcie zaspawanego końca goleni, naprawa powierzchni, ponowne przyspawanie, obróbka mechaniczna (szlifowanie, polerowanie) spawu, chrom i tak ma być nowy.

  • Dorobienie nowej rury na wzór. Trzeba by kupić precyzyjną rurę, odpowiednio wytoczyć, wytoczyć i przyspawać obsadę uszczelniacza, wcześniej nacinając w niej odpowiedni gwint pod nakrętkę, dorobić (albo uciąć ze starych goleni) i przyspawać mocowanie osi przedniego koła, dorobić i przyspawać uchwyty błotnika, a potem wszystko obrobić pod kątem estetyki i pochromować.

Wariant drugi wydaje się być optymalny, pierwszy jest "zamiataniem gówna pod dywan", którego nie toleruję u nikogo, zwłaszcza u siebie, trzeci z kolei to jednak pełna rzeźba...

Sama renowacja powłok galwanicznych w bardzo uznanym zakładzie kosztuje około 250-300 zł (netto) za dwie golenie.

Jeżeli macie inne pomysły na rozwiązanie problemu goleni widelca - proszę o dodanie komentarza, albo o maila na yahoo (małpeczka) riders (kropeczka) peel

Brak komentarzy: