poniedziałek, 27 października 2008

Zawieszenie: dylematy "tworzywoidalne"

Wedle specjalistycznej literatury ("Naprawa motocykli WSK", Henryk Załęski, WKiŁ) tulejki zawieszenia przedniego wykonane są z materiałów o groźniebrzmiących nazwach "Turbaks" i "Tarlon". Po przeczytaniu tychże nazw momentalnie zaparowały mi okulary, a mój zazwyczaj-cokolwiek-przyjacielski kot uciekł był do szafy. Jeszcze gorzej się zrobiło jak wujek Googiel zeznał, że również nie wie o co halo. Na szczęście nie taki diabeł straszny jak go malują, wystarczyło wujaszka odpowiednio zachęcić i okazało się, że coś tam sobie jednak przypomina, wskutek czego, po pierwsze - odzyskałem wizję w okularach a wyraźnie ośmielony kot wychynął z szafy, po drugie dowiedziałem się, że Tarlon to po prostu nazwa handlowa jednej z odmian nylonu, ściślej - poliamidu 6, a turbaks to zwyczajny tekstolit czyli kilka sprasowanych na ciepło warstw tkaniny bawełnianej nasyconej taką czy inną żywicą syntetyczną. Niby wszystko jasne - trzeba kupić po kawałku odpowiedniego tworzywa, wytoczyć tulejki w konkretnych rozmiarach i po krzyku. Ale...

... rozbierając przednie zawieszenia w rozmaitych WSKach wielokrotnie natykałem się na tuleje zrobione z różnych dziwnych tworzyw, a raz nawet z metalu. Wielokrotnie spotykałem też przypadki, gdy obie tuleje (dolna i górna) były wykonane z tego samego materiału, co ma się nijak do treści zamieszczonych w uczonej książce
No i co teraz?

- robić tuleje tak jak były, czyli tarlon/turbaks,
- chrzanić w/w, kupić zwykły, powszechnie i łatwo dostępny teflon i zrobić zeń obie,
- inne opcje?

Oczywiście wszystkie te tworzywa w sposób dość istotny różnią się właściwościami, a teflon w czasie, gdy moja Sarna wyjeżdżała z fabryki nie był zbyt powszechnie dostępny (w zasadzie nie był dostępny wcale). Dlatego skłaniam się ku rozwiązaniu numer 1, podejrzewając, że opisane powyżej różnice wynikały z dostępności w danym okresie takiego a nie innego akurat materiału, dlatego fabryka, nie chcąc lub nie mogąc zatrzymać produkcji - robiła tuleje z tego, co miała akurat pod uzbrojoną w tokarkę ręką. Niemniej jestem zasadniczo skłonny uznać, że wersja opisana w książce powinna być wersją obowiązującą i będę się jej trzymać, chyba, że mi w międzyczasie przyjdzie do głowy nowy, inny, lepszy pomysł;)

Brak komentarzy: