wtorek, 18 października 2022

Rzecz o głębokich zapłonach

Jak pisałem poprzednio, składam sobie silnik, jestem na etapie osprzętu. Nienerwowo szukam części na lewą, czyli sprzęgłową stronę, ale dziś będzie o stronie prawej. Czyli o iskrowniku. 

Kiedy za dzieciaka miałem liczne (ale za to burzliwe) kontakty z WSK 125 (swoją drogą, to był w ogóle pierwszy motocykl jaki prowadziłem), obcowałem z licznymi egzemplarzami, w różnych stopniach dekompozycji i technicznej degrengolady. Wszystkie te motocykle łączyły tylko dwie rzeczy: agonia (w różnym stadium) - i późny, tzw. płytki zapłon. Czyli iskrownik 31-06.  W rezultacie z zapłonami tzw "głębokimi" nie miałem do czynienia nigdy, aż do teraz. 

Zaczynając remont na poważnie te kilka (...naście) lat temu, spędziłem sporo czasu i wydałem sporo pieniądza na rozmaite, mniej lub bardziej "potencjalnie" potrzebne szpeje. Między innymi pozyskałem drogą kupna dwa kompletne, głębokie zapłony; z tego jeden najpewniej trafił mi się całkowicie nowy - fotki, które wówczas zrobiłem, poniżej. Pokazywałem je już tutaj kiedyś:












Nie wygląda to na używane, co? Mniejsza, nowy czy nie nowy, oba iskrowniki wsadziłem do pudła, pudło postawiłem na regał i cześć, niech leży. Żreć nie woła. 

Przyszła wczesna jesień 2022, wzięło mnie na dłubanie, więc dłubię. Spędzam w garażu mniej więcej 2 godziny tygodniowo, w poniedziałki, do tego mam parę innych sprzętów do utrzymania (dla odmiany - jeżdżących), zatem robota przy omawianym silniku idzie leniwie. Ale jakieś tam malutkie postępy robię. 

Kompletując części, uznałem, że iskrownik, który kupiłem nowy, zostaje do docelowego silnika, w tym zaś zamontuję drugi, używany. Oczyściłem zgrubnie całość, zrobiłem przymiarkę. Oczywiście, zwarcie do masy. Nic nie szkodzi, trzeba po prostu zaizolować śrubę kowadełka (nieruchomej części przerywacza). Izolacja zastana sprowadzała się do jakiejś rzeźby pod tytułem "wsadźmy wszystko co chyba nie przewodzi prądu", więc w ramach rozgrzewki wszystko to wyleciało w kosmos na rzecz plastikowych podkładek z kołnierzem, które wyszabrowałem z jakiegoś zapłonu od silnika 060. Gotowe. Ale nie iskrzy nadal. 

Zatem magneto w dół i drążymy. Przy okazji okazało się, że chyba zbyt dobrze dotarłem stożek pod magnetem - przy jego zdejmowaniu wygiąłem ściągacz;-). Wstępne obserwacje wykazały, że problem może być w cewce zapłonowej, ale muszę wyszperać inną w celach porównawczych. 

Przy okazji wyszła inna ciekawostka: do tej pory trwałem w przeświadczeniu, że głęboki zapłon to głęboki zapłon, na cholerę drążyć. W oparciu o to przeświadczenie sądziłem, że dysponuję dwoma kompletnymi zapłonami typu 31-05. A tu niespodzianka - nie mam ani jednego. Jeden to 31-03, drugi (ten nowy) to w ogóle jakieś WTF oznaczone jako "15/17W - 6V - Typ 49". Nie mam pojęcia co to i od czego...





A tutaj dla porównania typ 31-03. Po kole magnesowym widać, że lekko w życiu nie miał, ale z drugiej strony podejrzewam, że ma za sobą z górą pół wieku służby (bo od ponad 10 lat leży u mnie;)





Kierunki dalszych prac?

- skompletowanie i uruchomienie oryginalnego, głębokiego zapłonu, po uprzednim dokształceniu się z rodzajów tegoż. Znowu trza się doktoryzować...ale zachowujemy jako taką oryginalność całości, co ma jakiś tam urok... również w kontekście awaryjności. 

- zmiana na CDI, czyli współczesną, nowoczesną konstrukcję, opartą o układy zapłonowe ze współczesnych silników skuterowych, głównie dalekowschodniej prowieniencji. Mam takowy w WSK 175, mam też (na razie na półce) do ETZ... Wersje dla głębokiego zapłonu są od niedawna również dostępne a jedyny feler jest taki, że są zbudowane w oparciu o założenie, że motocykl ma być wyposażony w akumulator, którego w Sarence nie było, nie ma i nie będzie. Tym samym układ ładowania, niezbędny w typowych zastosowaniach, u mnie robi się kompletnie nadmiarowy... a jego elementy (np. regulator napięcia/ prostownik) nie mieszczą się pod pokrywą silnika. Pewnie mógłbym je skitrać gdzieś w obudowie lampy albo w narzędziówce, ale po cholerę, jeżeli ich nie potrzebuję. Dlatego optymalne rozwiązanie to uproszczony zapłon, sprowadzający się do wytwarzania iskry i kilkudziesięciu watów prądu na zasilanie żarówek w przedniej i tylnej lampie, ze wszystkimi komponentami schowanymi wewnątrz silnika. Zobaczymy, może coś się wymyśli.

Brak komentarzy: