czwartek, 6 kwietnia 2023

Nabiera to kształtów

 Jak widać na fotkach z poprzednich wpisów, motocykl powolutku zaczyna nabierać kształtów. Wprawdzie "przyrosty" same w sobie są małe, ale często odblokowują dalsze prace. I tak dojechały dorobione dla mnie przez Marcina P. (dziękuję jeszcze raz!) uchwyty lampy i półeczka pod licznik. To z kolei umożliwiło wygrzebanie przedniej lampy z kartona, w której leżała przez ostatnie 10 (albo i więcej) lat - i jej przymiarkę. Reflektor, jak nietrudno zauważyć, WFM-kowski, a zatem o ciut mniejszej średnicy niż typowa lampa od WSK z lat późniejszych. 


Wspominałem też o tym, że zamówiłem kierownicę u G. Hartmanna, z poprzeczką, nominalnie przeznaczoną do Lelka. Dojechała, założyłem. Wydaje się być nieco zbyt wysoka, ale to się jeszcze będzie wyjaśniać. Ta wysokość sprawia, że będzie wygodna do jazdy na stojąco. Jeszcze nie postanowiłem:)

Kierownica i reflektor to niby drobiazgi - a motocykl wygląda dużo bardziej kompletnie a to z kolei pozytywnie wpływa mi na motywację :)

Gwoli przypomnienia - tudzież wyjaśnienia dla śledzących temat od niedawna - odbudowuję motocykl w kierunku egzemplarza ze zdjęcia poniżej:

...ale robię to pragmatycznie. To znaczy, że docelowa postać mojej sztuki uwzględnia:

  1.  Różnice konstrukcyjne między motocyklem ze zdjęcia a moim (nieco inna rama, wydech, siodło) 
  2. Praktyczną niemożność ustalenia jak wyglądała obudowa lampy (ze względu na brak precyzyjnych materiałów źródłowych, poza mało szczegółowymi zdjęciami z epoki) - a tym samym niemożność wykonania repliki. Oczywiście, cuda się zdarzają, ale w tej kwestii raczej bym na to nie liczył.
  3. Mój brak czasu. Nie mam niestety czasu nawet śledzić grup i forów po internetach, a tym bardziej poszukiwać i nawiązywać kontaktów, przekopywać części na moto-bazarach i tak dalej. 
  4. Moje nieortodoksyjne podejście. Nie mam ambicji odtworzenia motocykla w najdrobniejszych szczegółach. Tam, gdzie bez zmian technologicznych mogę coś poprawić - poprawiam. Stąd posługuję się współczesnymi śrubami, łożyskami, oponami, nie będę się też bronić przed uzasadnionymi modyfikacjami - takimi jak np. modyfikacja pokrywy sprzęgła pod lepsze uszczelnienie wałka rozrusznika itd. 
Motocykl ze zdjęcia powyżej służy jako inspiracja głównie kolorystycznie - tak zamierzam wykończyć mój egzemplarz - natomiast z wyżej wymienionych przyczyn, przy kompletowaniu mojej sztuki wzoruję się głównie na motocyklu o numerze 1001, czyli pierwszym wyprodukowanym egzemplarzu, do którego byłem w stanie uzyskać dostęp z bliska i zrobić mu sporo szczegółowych zdjęć w Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie 15 lat temu. Nawiązałem też (również całe lata temu) kontakt z synem właściciela, który był uprzejmy sporządzić na moją prośbę kilka szczegółowych fotek. To ten sam motocykl, który był opisywany w Świecie Motocykli całe lata temu, i który od kilkudziesięciu lat należy do tej samej osoby. Stąd taka, a nie inna przednia lampa, stąd taki a nie inny wspornik licznika.  Patrz zdjęcie niżej:

W kwestii licznika - jak widzieliście we wcześniejszym wpisie, wrócił z regeneracji od Kamila, poleconego na FB. Nie sprawdzałem czy działa, ale wygląda jak nowy. Tzn. licznik, nie Kamil ;) Usługa kosztowała 250 zł, więc lepiej, żeby działał ;) Teraz muszę go zamontować w półce. Niestety, muszę lekko zmodyfikować otwór, bo z jakiegoś dziwnego powodu nie jest idealnie okrągły. Ale to się ogarnie. Gorzej będzie z linką napędu licznika, bo we wzorcowym motocyklu przechodzi ona przez obudowę reflektora, przez specjalnie w tym celu wykonane otwory, do wykonania których nie posiadam parku sprzętowego, oczywiście...

Zrobiłem sobie też bardzo zgrubną inwenturę tematów do zaadresowania w przyszłości:

  • korek zbiornika,
  • stopka boczna (punkt podparcia jest bardzo blisko motocykla, przez co stoi on mało stabilnie, a do tego jest brzydka;-),
  • gumy podnóżków,
  • osprzęt kierownicy, wraz z linkami; linki chętnie w białych pancerzach...,
  • pokrywa sprzęgła: okazało się, że powinna być inna, starszego typu,
  • tablice numerowe (na numery startowe),
  • tabliczka znamionowa (zamierzam zamontować oryginalną, ale nigdy wcześniej nie nitowałem takich rzeczy, więc muszę się najpierw podszkolić)
  • tłumienie odbicia przedniego zawieszenia - zgodnie z moimi przypuszczeniami, o których pisałem wcześniej, przy poderwaniu koła dochodzi do metalicznego odbicia,
  • instalacja elektryczna. Raczej nie zamierzam się bawić w dokładanie czujników światła stop, więc poprzestanę na pozycyjnych, co czyni instalację bardzo prostą, ale wciąż - trzeba ją wykonać, najlepiej w jakiejś dopasowanej kolorystycznie izolacji...,
  • osłona łańcucha: mam sporo zdjęć, z których można by wywnioskować jak powinna wyglądać możliwie wierna replika, ale zauważyłem też, że brakuje u mnie przedniego ucha mocującego na wahaczu. Więc trzeba by to ucho dorobić, przyspawać, na nowo polakierować...nie zapominając o dorobieniu samej osłony... w związku z tym priorytet niski;)

Poza tym cisza. Nadal czekam na zapłon, wciąż nadal też niegotowy docelowy silnik. 

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Jeśli chodzi o drobne usprawnienia jestem podobnego zdania. To nie pomnik, który ma wyglądać i stać ale motocykl. A motocykl ma jeździć i dawać frajdę właścicielowi. Życzę wytrwałości w dalszych pracach.