środa, 2 października 2024

Z drobnych rzeczy:

Dawno nic nie pisałem - ale i dawno nic(?) się nie wydarzyło. 

Obiecywałem sobie, że wrócę do Sarenki jak tylko wypchnę inne motocykle i co? I nie dość, że żadnego nie wypchnąłem, to jeszcze doszedł jeden i aktualnie stoi bez przodu blokując całkowicie dostęp do Sarenki.

Z takich drobiażdżków, to od wiosny zdążyłem rozebrać silnik i złożyć go ponownie;) Wszystko dlatego, że zalałem go olejem i początkowo było "cicho", ale po paru tygodniach olej przesączył się pod pokrywką simmeringu zębatki zdawczej. Po demontażu okazało się, że łożysko obraca się luźno w gnieździe, skutkiem czego rozprułem silnik, wkleiłem łożysko na klej i ponownie złożyłem. Odczekałem trochę, żeby wszystko dobrze związało i zalałem olejem ponownie. Tym razem sączy się spod korka spustowego... Niestety, miedziana uszczelka nie daje 100% szczelności. To irytujące. Spróbuję ją wygrzać palnikiem i skręcić jeszcze raz. Może taka spulchniona zadziała lepiej.

Po montażu silnika w ramę okazało się, że zegarowy czujnik do regulacji zapłonu nie wchodzi pod belkę ramy. Nie chce mi się go znowu wypruwać, więc zostałem przy ustawieniu "na ucho". Niestety, dość to upierdliwe, bo do każdej poprawki trzeba zdejmować magneto. Kupiłem inny, krótszy czujnik, zobaczymy czy da radę. 

Docelowy silnik nadal u Juliana. Niedługo pękną 2 latka jak czeka. Czego jak czego, ale cierpliwości to mi nie brak ;-)

W sumie jedynym wartym wzmianki wydarzeniem było to, że na niej (Sarence) pojeździłem. Założyłem na szybko stary łańcuch, jakąś zębatkę zdawczą znalezioną w pudełku, a paliwo z "kroplówki" zawieszonej na kierownicy. Jest mega radocha, ale i są wnioski. 

- tylny hamulec do remontu; począwszy od nowych okładzin, po rozwiązanie problemu ogranicznika skoku powrotnego pedału, bo w tej chwili wraca bardzo "wysoko" i jest w zasadzie bezużyteczny. 

- silnik kompletnie nie ma ducha. Z tą zębatką z tyłu spodziewałem się, że będzie stawać dęba, a tu nic. Nie wiem, czy to kwestia regulacji czy dolotu/wydechu, czy czegoś jeszcze innego. Niewątpliwie dziura między biegami jest na tyle duża, że trzeba go ostro wykręcić na dwójce żeby w ogóle był sens zapinać trójkę.

- nieszczelne połączenia cylinder-kolanko-tłumik

- przód, zgodnie z przewidywaniami, ma metaliczne odbicie w momencie nagłego odciążenia. 

- tylne amorki też nie mają tłumienia, skacze to jak piłeczka. Ale tu zaskoczenia nie ma, z amortyzatorami nic nie robiłem.






Nie zmienia to faktu, że wydarzenie to niewątpliwie epokowe, 26 lipca 2024 przejdzie do historii, ostatecznie poprzednia przejażdżka miała miejsce 20 lub 21 lat temu. 

środa, 8 maja 2024

A kuku!


 Powolutku mi się robi przestrzeń na Sarenkę. Głównie w kontekście czasu ale też miejsca. Istnieje szansa, że w nieodległej przyszłości będą jakieś ruchy:)

W międzyczasie były zwroty akcji, będzie o nich osobno. 

czwartek, 22 lutego 2024

Są drobne postępy

Na szybko podsumowując co się wydarzyło w ciągu ostatnich prawie dwóch miesięcy:

  •  Na podstawie Waszych sugestii kupiłem gumy na manetki "w romby". Pasują ładnie, ale są krótsze niż WSKowe, przez co część tulei rolgazu nie jest osłonięta. Ale nie jest to wielka różnica, więc nie ruszam. 

  • Odesłałem części, z których nie byłem zadowolony, kupiłem gdzie indziej. Tym razem śruby - osie klamek mają prawidłową średnicę i nie ma tego wkurzającego luzu między klamką a jej osią. Tuleja oporowa cięgna hamulca jest już bliższa wymaganiom (znacznie bliższa), więc też zostaje. 
  • Muszę skrócić linki gazu i hamulca. Myślę też, że muszę pozyskać nowe szczęki hamulcowe do tyłu, bo jałowy skok ramienia rozpieraka jest przerażający. 
  • Kupiłem oryginalne regulatory linek, ale po prawdzie też nie jestem zadowolony, bo były chyba jakoś ogarniane galwanicznie. Szukam dalej. 
  • Z tematem filtra powietrza poradziłem sobie metodą chamską, a mianowicie używając gumówki z cienką tarczą skróciłem jego króciec, przy czym robiłem to po kawałku, żeby nie przesadzić. W efekcie - wchodzi!





  • W kwestii Waszych próśb o wymiary poszczególnych części podwozia: pamiętam o Was, muszę do tego usiąść na porządnie, a na razie w garażu jestem tylko z doskoku po 10-15 minut raz na parę dni  i zupełnie nie mam czasu. Ale planuję to zmienić, cierpliwości! :)

niedziela, 7 stycznia 2024

Kupiłem trochę współczesnych części. Nie jest dobrze.

 Nie napiszę gdzie, ale kupiłem parę współczesnych produktów, i po oględzinach i przymiarkach mam na ich temat następujące zdanie:

  • Linki: kupiłem dwa komplety, w czarnej (na teraz) i białej (na docelowo) koszulce. Opisane jako "premium", więc poprzeczka oczekiwań wysoko ;)

    • jakościowo nie mam zastrzeżeń - wykonane porządnie, chodzą płynnie
    • długości pancerzy są OK do mojej konfiguracji z szeroką kierownicą. Jak kiedyś wsadzę niższą kierownicę, to mogą być za długie. 
    • skok linki sprzęgła jest OK, aczkolwiek centymetr -dwa mniej byłoby lepiej - nowa linka a już połowa zakresu regulacji górnej i dolnej.
    • skok linki hamulca - jak wyżej. Mógłby być ze 2cm mniejszy. 
    • skok linki gazu - zbyt długi, muszę skrócić o mniej więcej 19mm, bo regulacji nie wystarcza, a nawet jakby wystarczyło, to z wykręconą regulacją nie zmieszczę się pod ramą


    • baryłki na końcach linek hamulca i sprzęgła (przy kierownicy) mogłyby mieć odrobinę większą średnicę. Pasują i wszystko OK, ale ciut zbyt luźno siedzą w swoich gniazdach.  Różnica jest minimalna, więc nie ma się co czepiać. 


  • Śruby (osie) klamek
    • Za mała średnica części pasowanej (tej, na której obracają się klamki). Powoduje to irytujący luz. Wprawdzie mniejszy, niż gdy jako osi użyjemy zwykłej śruby, ale nadal irytujący. Zastanawiam się czy to kwestia zużycia osi klamek, ale raczej nie: luz jest również w podstawach klamek, a te mam nowe, oryginalne. Jak widać, średnica trzpienia jest o 0.6mm mniejsza niż średnica otworu. Frustrujące.






  • Obsadka linki gazu w obudowie manetki gazu
    • O 0.5mm za luźne. Do niczego, wypada z gniazda, co chwila trzeba jej szukać na podłodze. Jak się ma niewybrany luz na lince, a chwilowo taki mam, to już w ogóle dramat, bo wypada za każdym cofnięciem manetki gazu. 


  • Tuleje oporowe do ramion bębnów hamulcowych (te, przez które przeprowadza się gwintowany koniec cięgna; nie wiem, jak to się prawidłowo nazywa):
    • Zbyt mała średnica, przez co latają luźno. To akurat było widać na zdjęciu, ale nie sądziłem, że będzie aż tak źle. Wygląda jak tuleja do skręcania mebli... Tuleja ma niespełna 10mm średnicy, a otwór w ramieniu rozpieraka 14. Oryginalna tuleja - 13mm, przy czym mam tylko jedną, więc to może nie być reprezentatywne.





  • Regulatory linek hamulca i sprzęgła
    • Za krótkie, dodatkowo niezbyt precyzyjnie wykonane gwinty powodują zacinanie przy wkręcaniu. Wyjątkowo frustrujące zjawisko. 
  • Gumowe "fajki" ochronne przewodów wychodzących z silnika: akceptowalne. Niechlujnie wykonane wewnątrz, ale materiał wydaje się porządny a z zewnątrz jest OK.
  • Uszczelki wydechu: rozmiar pasuje, więc jest OK.
Podsumowując: te części będą spełniać swoją rolę, motocykl, w którym zostaną założone będzie działać - ale w przypadku większości z nich nie będzie to mój motocykl. Nie po to spędzam całe dziesięciolecia nad odszczurzaniem Sarenki, żeby teraz jakieś takie małe gówienka psuły mi humor. Ale oznacza to jednocześnie, że uzupełnianie braków będzie trudniejsze niż by się chciało. Najchętniej nowe "z epoki" - nie to, żebym wierzył w ich nadzwyczajną jakość, ale może chociaż wymiary będą się zgadzać...

Do kolumny z wydatkami doszło 202 zł. Razem jest na teraz 9300 zł. 

sobota, 6 stycznia 2024

"Stopka" - czyli boczna podstawka, lub, jak kto woli "Kosa"

 Patrząc na motocykle wzorcowe, widać wyraźnie, że boczna podstawka to jednolita w przekroju rurka (lub pręt), zakończona owalnym kawałkiem płaskiej blachy, opierającej się o podłoże. 



Na górze jest pewnie jak u mnie, czyli dwoje "uszu", pomiędzy które wchodzi stosowny płaskownik przyspawany do osi podnóżków, i przez to wszystko przykręca się to śrubą. Prościej się nie da.

Ale za to u mnie stopka ma kompletnie inny przekrój. To lity ajzol, najpewniej odkuwany, wygląda trochę jak od Gazeli, tylko jest jakby dłuższa. 
 (fotka z allegro)


Moja stopka, bezpośrednio po ocynkowaniu:


... i po jakimś czasie od ocynkowania, chyba w 2012.


... i dzisiaj. Zdążyło już zardzewieć:)




Wygląda to tak, jakby to "zgrubienie" na środku u mnie to było wstawienie kawałka pręta, żeby przedłużyć zbyt krótką stopkę pozyskaną z Gazeli właśnie. Generalnie przez wszystkie te lata nie za bardzo poświęcałem temu uwagę. Ot, jest, krzywe, pospawane byle jak, zardzewiałe. Dałem do piasku i ocynku i na tym poprzestałem...Tzw "trup w szafie" ;)

Ale teraz, kiedy motocykl stoi na kołach i zbliża się do docelowej konfiguracji okazało się, że na tej stopce bardzo mocno pochyla się na bok. Tak bardzo, że robi się niestabilny - żeby się nie przewracał muszę podkładać dębowy klocek. No i zastanawiam się co z tym zrobić. Czy próbować uratować tę obecną, ewentualnie lekko ją przedłużając, żeby motocykl stał stabilnie? Czy może próbować dorobić taką bardziej zbliżoną do oryginału?

piątek, 5 stycznia 2024

Temat z gumy: gumy kierownicy i podnóżków

 Jestem na etapie kompletowania osprzętu kierownicy. 

O ile - na wzór motocykla nr 001 - mocowania klamek i rolgaz, a także przełącznik świateł będą zwykłe, ze standardowej WSK, o tyle nie mam pomysłu ani wiedzy na gumy manetek. Internet podpowiada rozmaite opcje. 

1. Rakso motors proponuje komplet wyglądający na późne modele WSK.


2. Na Allegro można wybierać i przebierać, wybrałem takie dwa:
 (link)




A co z podnóżkami? 

W motocyklach wzorcowych żadnych gum na podnóżkach nie widać, przy czym te ostatnie mają formę gołego pręta:


W mojej Sarence podnóżki mają przekrój "graniastokątny", zamocowany na "ząbkach" - daje to możliwość regulacji, plus solidnie się trzyma. Przykręca się to na gwint 10mm wewnątrz ramy, bez nakrętki. 

A na ten "graniastokąt" naciągnięte są jakieś gumy, będące w dość kiepskim stanie. 



Wymiary gum 7 cm długości, 4.5 cm szerokości i ok 2.5cm grubości. Kojarzy ktoś od czego to może być, albo gdzie takie - lub podobne - gumy można kupić/dorobić?






niedziela, 31 grudnia 2023

Jaki Sylwester taki cały rok

 

Ostatni raz te dźwięki rozlegały się ponad 22 lata temu, w październiku 2001. Trochę wzruszenie. Ale niefanatycznie...



... bo w końcu jeszcze daleka droga. To nie jest docelowy silnik, nadal bardzo wielu rzeczy brakuje, nadal całość wymaga skompletowania, dopasowania i dopiero na końcu - ostatecznego wykończenia. Ale i tak micha się śmieje że hej :)

Wszystkiego dobrego!


Rozkminy

 Włożyłem silnik w ramę. I się zaczęło;)


  • Po pierwsze: o ile pamiętam, nigdy nie zadałem sobie trudu zastanowienia się, dlaczego tłumik jest tak dziwnie zakończony i dlaczego ma takie "wgniecenie" w okolicach łydki kierowcy. I z tego powodu jestem zaskoczony czymś, co byłoby dla mnie zupełnie oczywiste gdybym choćby sekundę pomyślał.

Odpowiedź jest beznadziejnie pragmatyczna: przy wysoko prowadzonym tłumiku, jego skrócenie usuwa kolizję z tylnym amortyzatorem a to umożliwia zamontowanie tłumika bliżej tylnego koła, dzięki czemu motocykl jest węższy. "Wgniecenie" z kolei to kolizja z dźwignią nożnego rozrusznika. 


Żeby było śmieszniej, nie połączyłem kropek nawet wtedy, kiedy zlecałem wykonanie repliki tłumika: wykonawca zapytał mnie "czy ma być takie wgniecenie w połowie długości, i czy musi być tak dziwacznie ścięty". Powiedziałem, że tak ma być, ale nie zastanawiałem się ani dlaczego, ani czy to ma w ogóle sens. 

  • Po drugie: nie jestem w stanie założyć planowanego filtra powietrza just-like-that. Nie mieści się między gaźnik a ramę, brakuje kilku milimetrów, żeby go założyć na króciec gaźnika. Teraz już wiem, dlaczego w motocyklu z nr 001, ten filtr był tak dziwnie wgnieciony. Znowu potrzebowałem całych lat żeby połączyć kropki ;) 

W przypadku motocykla bez "kołyski" pod silnikiem, można silnik przy montażu powiesić tylko na dolnej tylnej śrubie, dzięki czemu powinno się go dać odchylić do przodu na tyle, żeby odzyskać tych kilka milimetrów brakujące do montażu filtra. Każdorazowe odkręcanie i opuszczanie silnika do wyczyszczenia filtra powietrza to niekoniecznie wzorzec funkcjonalności ;) U mnie to nie przejdzie raczej w ogóle, ze względu na konstrukcję ramy. Kołyska pod silnikiem raczej uniemożliwia opuszczenie go. Obejrzę to jeszcze, ale coś mi się wydaje, że bez gięcia filtra nic z tego. A taki miałem ładny, nowiutki, nigdy nie używany... 

  • Po trzecie: linka gazu ma bardzo mało miejsca nad nakrętką gaźnika. Wprawdzie mam pod ręką tylko linkę od 175, a zatem o nieco większej średnicy, a zatem nie wchodzi ona w śrubę regulacyjną, ale i tak miejsca jest mało. 


  • Po czwarte: zidentyfikowałem kolejne braki:  plastikowy "opornik" pancerza linki gazu w obudowie rolgazu oraz uszczelka między cylinder a kolanko. Dopisuję je do listy - obok pełnego osprzętu kierownicy i linek oraz napędu. 

  • Po piąte: muszę rozwiązać problem braku ogranicznika skoku pedału hamulca. W tej chwili cofa się bardzo wysoko, opiera się o nakrętkę regulacyjną sprzęgła na pokrywie zębatki zdawczej. 

  • Po szóste: stacyjka starego typu (z krótkim kluczykiem) to coś, z czym wcześniej nie miałem do czynienia i będzie trzeba chwilę temu poświęcić - oryginalny schemat pomoże, ale nie załatwi tematu w całości. Bo CDI. Ale mam plan:)




wtorek, 19 grudnia 2023

Coraz bliżej

 Króciutko. 

Wyczyściłem gaźnik. Brakuje jednej śruby mocującej pokrywę komory pływakowej, ale z tym sobie poradzę. Zastanawiam się za to, czy tam nie powinno być uszczelki.

Udało mi się dojść do porządku z zapłonem, zmieścić wszystko pod pokrywą i zgrubnie ustawić zapłon. Iskrzy jak głupi. Mała rzecz, a cieszy.

Założyłem nowy wałek rozrusznika, tym razem prawidłowo napinając jego sprężynę ;)

Poskładałem też sprzęgło, przy okazji wysłałem zapasową pokrywę do przeróbki na simmering, ciekaw jestem jak wyjdzie. Być może też wjedzie do tego silnika.

Wygląda na to, że po stronie tego silnika (przypominam, to zwykły, 3 biegowy silnik "tymczasowy", robiony jednak zgodnie ze sztuką i zachowaniem najwyższych możliwych standardów) - zostało zalać olejem i można ładować w ramę. 

Nooo, coraz bliżej.